Najnowsze komentarze
Michał Mikulski do: Jedźcie na Erzberg!
@mca - to żaden problem!
no i co???? nie zakładam nowego po...
widziałes date opublikowania posta...
Michał czy jest możliwość zakupien...
Zdaję sobie sprawę, że w przypadki...
Więcej komentarzy
Moje miejsca

09.07.2009 14:35

RE: Czarny PR

Lekko poruszył mnie bardzo dobry tekst kolegi z blogu do-góry-kołami. Czy jednak rozwiązanie postawionego tam problemu jest realne w naszym społeczeństwie?

Rzeczywiście, polska scena walki „motocykliści-reszta świata” rośnie pod względem burzliwości wraz z rozrastaniem się polskiego rynku jednośladów. Jak słusznie zauważono, problem tkwi nie tylko w strukturach rządowych i podejściu władz oraz mediów do sprawy (notabene karykaturalnemu), ale także w mentalności przeciętnego Kowalskiego, który raz w tygodniu wietrzy swojego Tamiza Gold Edition.

Re: Policja

Także spotkałem się z osobą miłego policjanta. Funkcjonariusza, który nie zadawał pytań na bezsensownych zasadzie: „Co tak szybko?”, „Gdzie się tak spieszymy?” itp. itd. Fakt, przekroczenie było stosunkowo małe, około 15-20km/h, ale po spokojnym zatrzymaniu się, wyciągnięciu papierów, krótkiej rozmowie i ostatecznie niższym mandacie, padło zdanie: „Jeden normalny, który nie uciekał”. W kim jest w takim razie problem?

Żeby tak pięknie nie było, kilka miesięcy wcześniej zostaliśmy spisani podczas powrotu z testów offroadówek w małej miejscowości. Wracając z prywatnego terenu na motocyklach crossowych, musieliśmy przejechać około 300-400m przez małe osiedle. Z racji tego, że było z górki, zgasiliśmy motocykle i bezszelestnie toczyliśmy się do mojego garażu. Bóg chciał, że spotkaliśmy na swojej drodze świeżo mianowanego policjanta małej miejscowości. Nie wiem, czy problemem były zachwiane kontakty z żoną, czy nagły awans społeczny, ale „stróż prawa” czuł się bardzo swobodnie w komentowaniu, krzyczeniu, a nawet wyzwiskach. Oczywiście, jego zdanie na temat motocyklistów było jasno sprecyzowane i nie docierał do niego fakt, że jako reprezentanci prasy staramy się zapobiegać takim poglądom.

Ostatecznie „nakazał” nam prowadzić motocykle przez te feralne 200m, które zostało nam do miejsca zaparkowania...

Re: Media 

Jako student dziennikarstwa i public relations z dnia na dzień przekonuję się, jak powinny, a jak nie pracują media w Polsce. Mimo powinności trzymania się zasad obiektywizmu, faktowości oraz bezstronniczości, polska scena medialna kieruje się dokładnie tym, o czym jest mówione w do-góry-kołami - wzniecaniem sensacji. Media dają społeczeństwu, to czego potrzebuje. Tytuł do wypadku z udziałem motocyklisty? „Prędkość zabiła 24-latka”, albo „Sezon motocyklowy rozpoczęty - kolejna śmierć na drodze”. Czy ktokolwiek spytał, kto był winny wypadkowi? A czy to ma znaczenie?

Re: szeroko pojęty termin „społeczeństwo”

Coraz uboższe w inteligencję i własne zdanie – to należało by dodać to tego terminu. Ciągle ogłupiane przez media i rząd społeczeństwo zmierza w prostej linii do małpiego poziomu kraju, gdzie sprzedaje się auta o bardzo dużych pojemnościach. Z racji tego, że mniej myślimy, dużo łatwiej narzucić nam zdanie. Wystarczy szturchnąć trochę tutaj, żeby powiedzieli to, a trochę tam, żeby powiedzieli tamto. Ludzie posiadając pogląd na dana sprawę, bez jakiejkolwiek wiedzy na ten temat i to jest największym problemem. Znam wiele osób starszej daty, którzy jeździli na motocyklach i nie mają z nimi najmniejszych problemów. Wszyscy nagle zapomnieli jak popularnym środkiem transportu w czach PRL były jednoślady?

Problem tkwi w tych, którym jednoślad kojarzy się z teledyskiem „Hej suczki” i podobnymi. Problem tkwi w ludziach, którzy czekają godzinami na kolejny odcinek „tego życiowego serialu Na Wspólnej”. Problem tkwi w ludziach, którzy przyznali się w zeszłym roku do nie przeczytania ani jednej książki (ponad 70% społeczeństwa).

A mentalność ludzi zmienia się dekadami…

Jakieś rozwiązanie?

Myślę, że na chwilę obecną najgorszym z najgorszych rozwiązań jest coraz większy dostęp do motocykli. Oczywiście, jest to jedyne naturalne rozwiązanie, ale mimo to bardzo słabe. Spójrzcie na to z tej strony – na kursie na prawo jazdy kategorii A, ja osobiście odwiedziłem się, że nie hamujemy przednim hamulce, bo to niebezpieczne. Znajomy dowiedział się, że „w takim zakręcie zawsze ma jechać na dwójce”, a jeszcze inny o tym, żeby zawsze zmieniać bieg przy 4obr./min.

Jeżeli kursy są przeprowadzane w 90% przez osoby niekompetentne-, najczęściej nie mające nic wspólnego z jednośladami, a egzaminy to jeden wielki żart, to jak możemy chcieć, żeby na drogach było więcej motocyklistów? Więcej niewykształconych i niepewnych swoich umiejętności niedzielnych szoferów? Nie wystarczy, że na skuterze można jeździć, bez jakiegokolwiek pojęcia o przepisach ruchu drogowego?

W moim przekonaniu by poprawić bezpieczeństwo (a co za tym idzie i wizerunek, bo o czym tu gadać, jak nie ma wypadków?), należy kompletnie przekonstruować system nauczania nowych kierowców. Zresztą, nie tylko jednośladów. Kursy powinny opierać się na dużo bardziej zręcznościowych zasadach. Tor przeszkód na czas? Co innego lepiej nauczy reagowania w podbramkowej sytuacji?

Do tego, mimo, że pewnie wielu z Was mnie za to wyzywa, powinno się przeprowadzić totalne zmiany w przepisach. Przede wszystkim, chociażby wzorem Czechów, powinniśmy diametralnie zwiększyć mandaty i kompletnie zrezygnować z punktów. Połowa sumy z mandatów, ale takich prawdziwych, po 4-5tysięcy złotych, powinna wtedy pójść na infrastrukturę drogową. W przeciągu kilku lat powstały by piękne autostrady (no, chyba, że kasa ta by nagle się zawieruszyła, jak to u nas przecież bywa). Kiedy już by takowe piękne drogi powstały, prawo jazdy powinno zostać zestopniowane – tak jak w Niemczech. Pierwsze dwa lata na jednośladzie z blokadą mocy, drugie dwa z mniejszą blokadą i dopiero później pełen ogień. Wiem, że to nie moc zabija, ale dużo łatwiej rozpiepszyć się na litrze, niżeli na sześćsetce. I wiem, że to zależy od kierowcy, ale jołopów będzie tylko więcej – to w trosce o nich (my zresztą prawko już mamy ;) ).

Uf…. Ale się rozpisałem. Lecę na obiad i szybko zapomnę o całej sprawie, bo tak w głębi serca wiem, że sytuacja będzie taka sama jeszcze przez długi okres czasu. Ostatecznie jednak mam to głęboko w czterech literach, czy ktoś siedząc w swoim złotym Matizie będzie klął pod brodą. Ostatecznie, wszystko sprowadza się do tego, że ludziom żal dup* ściska, że nie stać ich na odwagę, żeby wsiąść na motocykl i poczuć to, co my czujemy dziennie. Amen!

Zobacz także: 

http://www.scigacz.pl/Terrorysci,w,kaskach,2402.html

http://www.scigacz.pl/Terrorysci,w,kaskach,czesc,II,3019.html

http://michal-mikulski.riderblog.pl/Buractwo_sie_szerzy,b150.ht ml

Komentarze : 3
2009-07-10 06:26:17 Thrillco

Brawo Michał - bardzo dobrze napisane.
Niestety media sa jakie śa, społeczeństwo matoleje bo matołami łatwiej się steruje, a do tego część tych matołów siada na motocykle....bedzie tylko gorzej bo lepiej to już było.

2009-07-09 22:44:24 do-gory-kolami

To chyba przez długą przerwę w pisaniu :) pozdrawiam

2009-07-09 17:27:22 do-gory-kolami

Co do sposobu egzaminowania podpisuję się pod tym pomysłem rencami, nogami i innymi członkami :) faktem jest, że egzamin na kat. A to kpina, egzaminatorzy mają wiedzę głęboką jak kałuża, brak odpowiednich manewrów do wykonania - jazda w deszczu, test "łosia" itp.
Tylko, że exam na B też nie jest najwyższych lotów.
Prawda jest taka (moim zdaniem :P), że winne są wszystkie strony, ale co to ma za znaczenie, nie szukanie winnych powinno być priorytetem, ale sprawienie, że w końcu coś się zmieni.
Najgorsze jest to, że ten potężny problem, ma korzenie w bardzo błachej "sprawie".
Winni są zakompleksieni ludzie, którzy swoje kompleksy biorą ze sobą "na siedzenie pasażera", dotyczy to nie tylko samochodziarzy, ale i motocyklistów.
I tak samochodziarze zajeżdżają drogę, bo jakiś "dawca" nie będzie mi podskakiwać, a motocykliści palą gumę na światłach, robią wheelie, żeby pokazać kto tu rządzi. Błędne koło.
I nie wiadomo czy agresja wyszła najpierw od polijci, czy od puszkarzy, czy od motocyklistów. Faktem jest, że obecnie wszystkie 3 grupy wzajemnie się napędzają.
A wystarczałoby, gdyby ludzie zostawiali sowje kompleksy w domu, a na drodze kierowali się logiką, ot i cała tajemnica. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że taki pomysł nie ma szans realizacji.
Na koniec chce podkreślić, że nikogo nie oceniam, ani nie zgrywam żadnego anioła, przekraczam prędkość, tak jak każdy, czasem podniosę koło, ale w przeciwieństwie do niektórych robie to w miejscu i czasie, gdzie moje wybryki nie zagrażają nikomu poza mną, bo nie mam prawa dla własnego "widzimisie" stawiać na szalę życia innych.
Na koniec jeszcze jedna sprawa, wszystkim nam powinno zależeć na tym, żeby poprawić sytuację, bo od tego zależy bezpieczeństwo nie tylko motocyklistów, ale i pieszych, samochodziarzy i wszystkich, którzy na tej drodze się znajdują. Także apeluje o "NIE manie gdzieś" tego co się dzieje na drodze, bo niestety poza klnięciem pod nosem (niegroźne), można trafić na kogoś kto będzie bardziej nadgorliwy...
BTW Michał dobry tekst, uwzględniłeś pare apektów którę pominąłem świadomie lub nieświadomie ;) Pozdrawiam

  • Dodaj komentarz