Najnowsze komentarze
Michał Mikulski do: Jedźcie na Erzberg!
@mca - to żaden problem!
no i co???? nie zakładam nowego po...
widziałes date opublikowania posta...
Michał czy jest możliwość zakupien...
Zdaję sobie sprawę, że w przypadki...
Więcej komentarzy
Moje miejsca

27.07.2009 22:29

Choroba tocząca polskie sporty

Ahh, jak ja lubię takie znaczące tematy. Udało się jednak - przyciągnął Was. Zapytam więc, czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego w MotoGP nie ma Polaka? Ani w MŚ w MX? Dlaczego Obłucki i Błażusiak są jedynymi szoferami zwyciężającymi na światowej arenie?

Odpowiedź jedna, choć skomplikowana. Ostatnio miałem okazję dłużej porozmawiać z czeskim trenerem motocrossowych, które imienia wymieniać nie będę - bynajmniej nie przez to, że jest jakoś specjalnie zawiłe. Czech lekko ironicznie, choć chyba słusznie, pytał: "Co z Wami Polakami jest nie tak, że Wy tak wolno jeździcie?". Lekko poirytowany, nie umiałem odpowiedzieć na to pytanie.

Piłkarski kult

Pierwszą poważną przyczyną słabości polskiej sceny sportów motorowych (bo umówmy się - nie chodzi tylko o motocykle) jest ciągnący się od czasu Mieszka I i jego paskudnej żony (a masz wredny Czechu!) kult piłki nożnej i gier zespołowych. Syndrom kopania okrągłego przedmiotu po trawie znany jest w całej Europie. U nich jednak wytłumaczalny, u nas - średnio. Od czasów Bońka i lat, których połowa już dobrze nie pamięta, sportowe informacje w TVP zdominowane są przez szalenie fascynującą VI ligę angielską, III ligę hiszpańską oraz Memoriał Wujta Gminy Tusinki Górne.

Na godzinę przed każdym meczem "reprezentacji" w studiu zbierają się starsi panowie, by cofnąć się w czasie i pokontemplować nad pradziadem lewego skrzydłowego, gdzyż może być to znamienne dla meczu z Albanią. Mecz przegrany. Polska nadal wierzy.

PZPN pochłania ogromne sumy pieniędzy. Czy sprawiedliwością jest, że z kasy podatników sponsoruje się piłkę nożną? Tak, tak - demokracja.

Brak siana = wolna jazda

Nie oszukujmy się - w Polsce nie zarabia się na ściganiu. Nie orientuję się do końca, jak ma się to w przypadku wyścigów samochodowych, czy rajdach, lecz jestem pewien w 99%, że w naszym kraju jest mniej niż 10 zawodników, którzy są w stanie utrzymać się z jazdy na motocyklu. Czy to WMMP, czy MP MX, sytuacja jest podobna. I w jednym i w drugim (choć w tym pierwszym dużo mocniej) aspektem wykluczającym szybkie jeżdżenie jest kasa. 

Wyobraźcie sobie taką sytuację: jesteście średnio zamożni, ale stać Was na kredyt bu kupić motocykl sportowy, załóżmy klasy 600ccm. Wyrzucacie około 50tysięcy. Do tego kombinezon, przeróbka motocykla, opony itp. itd. Wyjeżdżacie z depo swoim świeżym sprzęcie na jedyny polski obiekt (tak, chodzi o ten, gdzie motocykliści ciągle się wpraszają) na treningi. Czy jest osoba, która jest w stanie jechać na 110% swoim prywatnym motocyklem? Z myślą, że po glebie, nie będzie już jazdy w tym roku? Nie. 

Nie ma mowy o jeżdżeniu dla młodych zawodników. Ba! Oprócz CBR125 Cup nie ma nawet klasy w której mogli by się ścigać. W przypadku offroadu sytuacja jest oczywiście dużo lepsza, choćby pod względem dostępności sprzętu. Używany motocykl można kupić już za 8-9 tysięcy złotych. Torów jest także coraz więcej. Czy jesteśmy motocrossową potęgą? Nie.

Brak siana = nie taka mentalność

Kiedyś siedzący w sportach motocyklowych, głównie w WMMP, kumpel wytłumaczył mi, że w naszym kraju jedzie się na tyle procent swoich możliwości, żeby być pierwszym. Czy to jest rozwój?

Wyżej wspominany czeski trener, Pan P., mówi: "Problem jest w tym, że u Was, jak ktoś już osiągnie jakiś poziom, to chodzi w białych butach po paddocku. U nas taki Ro****** przyjeżdża na Chopiki (przyp. niższa liga), startuje minutę za stawką i daje dubla drugiemu, cały czas jedzie na 110%. A w Mistrzostwach Czech jest 17." 

Brak finansów i potrzeba ciągłego dbania o sprzęt wymusza spokojniejszą jazdę. Niestety, ale tak jest. Jeździmy na tyle ile potrzeba, a żeby się rozwijać jechać trzeba zawsze o krok dalej niż się potrafi. Mówienie, że trzeba się oszczędzać, odpuszczać, przeczekać - bzdury.

Z prywatnego doświadczenia wiem, gdyż cały czas jeżdżę na zasadzie "puszczę go teraz, może się wywali", "nie będę się forsował, przecież to nie Mistrzostwa Świata". Wiem - smutne.

Jednak można

Każdy wyjątek potwierdza regułę. Niedawno Łukasz Kurowski startował w Motocrossowych Mistrzostwach Świata - dawno nie było tam Polaka. Mimo zdobycia wielu tytułów w Polsce, Kurowski najwyraźniej ma ambicje na więcej. To samo tyczy się Lonki, Chemielwskiego, czy Frycza. O ile łatwiej by im było, gdyby stały za nim w pełni profesjonalne teamy i ogromne pieniądze?

Moja wizja leczenia

Jest i to w pełni skrystalizowana – na razie jednak zachowam ją dla siebie. Nie chcę też w nikogo godzić moim tekstem. Zdaję sobie sprawę z ciężkiej sytuacji polskich zawodników - brak funduszy, miejsc do trenowania i, w dużej mierze, nieporadność władz. Kto jednak ma ruszyć ten sport do przodu, jak nie my? Jeżeli nie da się tego zrobić odgórnie, zróbmy to oddolnie! Górnicy popalą trochę opon i mają kolejny rok marnowania pieniędzy podatników, a my nie możemy się uprosić kilkuminutowej retransmisji z zawodów w TV? 

I, niestety, czeski trener miał rację. Zapomniał jednak o naszej silnej woli i umiejętności do jednoczenia się w sytuacjach podbramkowych. Moim zdaniem taka już nastała. A Waszym? 

Komentarze : 6
2009-09-02 23:04:20 #66

Oj nastała ... i to już dawno temu mimo to z tym jednoczeniem się niestety bywa różnie... . A szkoda bo chociaż zmieniłem punkt widzenia na takie wmmp, które wcześniej znałem z czasopism i internetu, teraz jako jeden z zawodników nadal nie bardzo wiem jak zainteresować media sportem motorowym innym niż żużel, bo te chyba nie wiedzą że taki istnieje ...

2009-07-28 12:29:51 -

"Nurburgring"....hehe sorki ale pomyślałem od razu o Burger King'u ;P

2009-07-28 11:28:27 speedfighter636

Ja chciałam się ścigać, ale chociażby kupić skuter do wyścigu i jego przygotowanie pochłonie sporą sumę, a co dopiero gleba ... Sponsorzy ? Zjawiskowi ... a gdzie tu jeździć ? Tor Poznań - XXX kilometrów stąd, a pominę już resztę torów ... Przydałby się taki Nurburgring, kilka "ojro" i można polatać ... Składka na tor ?

2009-07-28 10:55:44 olsenOnS

Smutne ale prawdziwe... Kasy brak, torów brak, sponsorzy są, ale w innych krajach no i do tego wszystkiego jeszcze motocykliści to szaleńcy, daffccyy, mordercy, źli ludzie itp itd - nie wiem jak jeszcze tam na nas wołają ;) Pozdrawiam

2009-07-27 23:34:56 juno

100% racja. I tak w czasie czytania naszła mnie myśl: Puchar ETZ? Simsonów? Czy innych 50-tek? Motocykle tanie w utrzymaniu i części też niedrogie, więc nie byłaby to głupia opcja ;)

2009-07-27 23:22:11 Birol

Do tego dochodzi jeszcze mentalnosc polakow motocyklista=samobójca niezależnie od tego czy jezdzi an torze czy po drogach publicznych a swoja droga masz 100% racje

  • Dodaj komentarz